życie na Bali

Życie na Bali z perspektywy mamy pracującej i realizującej się zawodowo

Daria Wiekiera od kilku lat mieszka na Bali, gdzie nie tylko wychowuje swoją córeczkę Karolinę u boku męża Indonezyjczyka, ale także prowadzi biuro podróży Tidar Bali. Zawsze była bardzo czynna zawodowo i nie wyobrażała sobie, że po przeprowadzce na wyspę podda się tamtejszemu modelowi życia. Zakomunikowała więc ukochanemu, że będzie pracować. Mimo drobnych sprzeciwów dopięła swego. Dzisiaj praktycznie sama organizuje życie biura podróży, rozmawia z kontrahentami, planuje klientom niezapomniane wakacje na Bali. I jest szczęśliwa. Specjalnie dla nas napisała o tym, jak matce i kobiecie pracującej żyje się na drugim końcu świata. Oddajemy głos Darii Wiekierze.

Kiedy w najpiękniejszym momencie swojego życia, uświadamiasz sobie, że w przeciągu kilku tygodni zamieszasz setki kilometrów od Twojego domu, myśli się plączą, a spokój którym powinnaś być otoczona przeradza się w strach. Co więcej, gdy wiesz, że będziesz musiała zacząć karierę zawodową od samego początku na drugiej półkuli, oprócz strachu pojawia się też niepokój, czy dasz radę podołać wszystkiemu, bo przecież oprócz obowiązków zawodowych, masz też tę małą istotę.

Indonezja to kraj wielokulturowy a przede wszystkim wieloreligijny. Dominuje islam, ale są też chrześcijanie oraz wyznawcy hinduizmu. Jak w każdym kraju azjatyckim ma się tutaj duży szacunek do osób starszych, jak i dzieci. Ci pierwsi często są skazani na swoje dzieci, gdyż większość społeczeństwa nie jest objęta systemem emerytalnym. Ci drudzy, szczególnie na hinduskiej wyspie Bali, są uwielbiani, ponieważ wierzy się, że dzieci to reinkarnacja przodków.

Dzieci są kochane, wręcz ubóstwiane. Co więcej, są upragnione przez wszystkie młode małżeństwa. Każdy marzy o rodzinie. Jeśli jednak dzieci nie pojawiają się z różnych względów może dojść do rozstania. Większość rozwodów, jakie mają tutaj miejsce, jest właśnie podyktowana brakiem potomstwa. Sytuacja ta sprawia, że kiedy dzieci już są, to nigdy nie stanowią przeszkody w realizowaniu się zawodowo, jeżeli tylko się chce. 

Nie masz jeszcze naszej aplikacji? Pobierz Akuku Mamo

matka z córką

Na Bali kobieta poddana jest mężczyźnie

Niestety większa część indonezyjskich kobiet wychowywana jest w duchu „kobiety służącej swojemu mężowi”, co sprawia, że nie mają ambicji zawodowych. Ich głównym zajęciem jest zajmowanie się domem. W tej kulturze uważane jest to za normalne i nieliczne kobiety są czynne zawodowo, a jeżeli są, to poświęcają się temu w pełni i rzadko łączą pracę z prowadzeniem domu.

Jest dość powszechne, że dziećmi zajmuje się ktoś z rodziny, np. siostra, ponieważ mama poświęcona jest pracy. Zajmuje się, mam na myśli, że mieszka z rodziną z dala od rodziców i widuje swoje dzieci weekendowo albo i rzadziej.  W niektórych środowiskach natomiast, dość popularne jest zatrudnianie niani, która jest dostępna 24 godziny na dobę. Nianie mieszkają z rodziną dzieci,  gdyż prawie zawsze pochodzą z innych, biedniejszych wysp i przyjeżdzają do większych miast za pracą. Często chodzą w mundurkach jak pielęgniarki i zawsze towarzyszą rodzinie. Jest to tutaj wręcz prestiż społeczny, ale niewiele rodzin może sobie pozwolić na to.  

rodzina

Jak się odnalazłam?

Wyspa Bali różni się od większości wysp prawie wszystkim: kulturą, architekturą, tradycjami oraz podejściem do życia. Z jednej strony jest ono bardzo tradycyjne, wypełnione ceremoniami oraz tradycyjnymi koronkowymi strojami, a z drugiej, z uwagi na duże zapotrzebowanie na wykwalifikowaną kadrę potrzebną do pracy w turystyce, jest tutaj wiele kobiet pracujących i zajmujacych wysokie stanowiska. Oczywiście nie wszystkie pracujące panie to Balijki. Przyjeżdżają również z  innych wysp.  I w tej kulturze ja musiałam się odnaleźć, gdyż podejmując decyzję o życiu tutaj, wiedziałam że będę musiała sama zorganizować sobie pracę zawodową.

Indonezja nie jest przyjazna obcokrajowcom, którzy chcą pracować tutaj, ale jest przyjazna inwestorom, więc było to jedyne rozwiązanie na życie i pracę tutaj. Wiedziałam, że muszę dać z siebie sto procent, żeby mieszkało nam się na przyzwoitym poziomie, ponieważ standard życia jest tutaj bardzo zróżnicowany. Żeby żyć na dobrym poziomie trzeba sporo zarabiać, bo nie jest to tani kraj.

bali

Ja? Działam!

Mój mąż jest chrześcijaninem, pochodzi z Sumatry, gdzie obowiązuje raczej typowy model kobiety służącej, więc wsparcia wiele nie miałam. Od początku związku panował u nas tręd, że „ja działam” i wyraźnie było to zakomunikowane. Myślę, że on do tej pory, mimo iż akceptuje moje życie, pracę, pomysły i całą działalność, ma problem z tym, że ma kobietę aktywną zawodowo, bardzo aktywną, gdyż to ja zajmuję się wszystkim.

Nie tylko obsługą klientów, ale również kontaktami z hotelami i kontrahentami. Do tego, zajmuję się domem, nie mam nikogo do pomocy i staram się spędzać każdą wolną chwilę z moją córeczką. Tutaj taki model nie jest raczej popularny. Kobieta z dzieckiem przy boku rozwijająca biznes, sprawdzająca hotele, podpisująca kontrakty to rzadkość. A tak to właśnie było w moim przypadku. Córka Karolina w nosidełku i w drogę!

Przeczytaj także: „Czasem jak wylejesz coś na papier czy w sieć, to może robi się lżej”

W obcym kraju, bez znajomości języka i bez znajomości nikogo, udało mi się osiągnąć to, co mamy teraz, czyli rozwijającą się firmę i zadowolonych gości, którzy do nas wracają. I wdzięczna jestem losowi, że trafiłam na fantastycznych ludzi, którzy pomogli mi bardzo dużo.

bali

Jeśli wybieracie się na wakacje na Bali, możecie skontaktować się z Darią i odwiedzić stronę internetową jej biura podróży Tidar Bali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *