Powrót do pracy to dla wielu mam ogromny stres. Czasem zmusza nas do tego sytuacja finansowa, a czasem po prostu chcemy wrócić do życia zawodowego. Bez względu na powód, borykamy się z wieloma dylematami, którym musimy stawić czoła. Ja podjęłam tę trudną decyzję o „odcięciu pępowiny” z moim synkiem prawie dwa lata temu i muszę przyznać, że nie było łatwo. Jak dziś patrzę na koleżanki, które kończą macierzyński to szczerze mówiąc, nie zazdroszczę im tego. Gdy mama wraca do pracy nie jest łatwo.
Byłam z moim synkiem Krzysiem w domu przez 2,5 roku. Czy to długo? Wydaje mi się, że tak. A na pewno na tyle długo, by móc się do takiej sytuacji przyzwyczaić. Spędzaliśmy ze sobą czas non stop i nagle przyszedł dzień, w którym powiedziałam sobie: „mama wraca do pracy”.
Myślę, że moje dziecko przeżyło to mniej niż ja. Krzyś już 3 miesiące wcześniej zaczął chodzić jako dwulatek do przedszkola, miał więc czas na adaptację, która oczywiście przebiegała różnie, ale to oddzielny temat… Ja za to uświadomiłam sobie nagle, że miałam spędzić 8h w biurze bez niego?!?! Jak?

Mama wraca do pracy – jak to przeżyć?
Wracałam do domu i była 17:00. O 19:00 jedliśmy kolacje, potem kąpanie i spanie. To wychodziły niecałe 3 godziny z moim synkiem. W porównaniu z tym, że wcześniej byliśmy ze sobą cały czas, to co teraz miałam, to jakiś znikomy procent.
Przez pierwsze 2 tygodnie mojej pracy czułam się okropnie, trochę tak jakby ktoś wyrwał mi jakąś część mnie. Była pustka i poczucie straty. Czułam się winna, że nie spędzam z nim wystarczająco dużo czasu, że mnie nie ma. Z drugiej strony wiedziałam też, że przedszkole bardzo dużo mu daje, że nie dzieje mu się krzywda i że po prostu fajnie się tam bawi. Dużo fajniej niż ze mną, bo z innymi dziećmi, a to jest wartość dodana. Tylko te argumenty na początku wcale do mnie nie trafiały. Wiedziałam o nich, ale nie wpływały na moje uczucia. Na to wszystko potrzebowałam czasu.
Nie taki diabeł straszny
W pewnym momencie zaczęłam dostrzegać plusy tej sytuacji, a mianowicie kontakt z ludźmi. Nagle pojawiły się inne tematy, niż te związane z obiadkiem, spacerem, czy kupką. I wiecie co? Odpoczęłam. Moja głowa w ciągu dnia coraz bardziej stawała się pochłonięta pracą, a po południu myślami była już tylko w domu. Oczywiście na nowo musiałam zaplanować całą logistykę, bo nie wchodziły w grę zakupy o 11:00, czy prasowanie w czasie popołudniowej drzemki. Ale i to da się jakoś ogarnąć. Po prostu mniej prasuję 🙂 Często towarzyszyła mi też myśl, że przecież ludzie mają dzieci, pracują i dają radę, więc ja też muszę dać.

Z perspektywy czasu wiem, że mój powrót do pracy i do tak zwanego normalnego trybu życia, był dla naszej rodziny dobry. Mój syn jest szczęśliwy i nawet jak marudzi, że nie chce iść do przedszkola, to kiedy go odbieram, niekoniecznie chce wychodzić, bo akurat się bawi. Decyzja o tym, kiedy wrócić do pracy jest bardzo indywidualna i myślę, że dla każdej mamy, bez względu na to, ile czasu była z dzieckiem w domu, tak samo trudna. Nie ma znaczenia, czy poślemy dziecko do żłobka, przedszkola, czy zostanie z nianią lub babcią, my mamy go dla siebie mniej i to my musimy to w sobie przepracować. Bo KIEDY MAMA MUSI IŚĆ DO PRACY, zaczyna się nowy etap w naszym życiu. Lepszy? Gorszy? Po prostu inny.
A Wy jakie macie doświadczenia, gdy mama wraca do pracy?
Marta.
Przeczytaj także: Justyna Reczeniedi opowiada o zabawkach, które śpiewają jej głosem
Nie masz naszej aplikacji Akuku Mamo? Pobierz ją!
Dziewczyny z Akuku Mamo w programie „Domowe Pole Minowe” – Zobacz!
Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji jakieś 6,5 roku temu jednak wtedy musiałam wrócić do pracy, zostałyśmy same . Córka została pod dobrą opieką (z moją mamą). Dziś znów muszę zmierzyć się z tym wszystkim. Olek ma 8 miesięcy a ja myślę, żeby wrócić do pracy i mimo, że sytuacja mnie nie zmusza czuje, że tego potrzebuje, a za chwilę mam ogromne wyrzuty sumienia. Z kim nie rozmawiam to każdy jest mocno zdziwiniony taki maluszek to żłobka.