Dzień matki

Dzień matki, o którym nigdy nie zapomnę

Rodząc dziecko automatycznie dostajemy w prezencie własne święto. Obchodzimy już nie tylko imieniny, czy urodziny, ale także Dzień Matki. To podziękowanie za nasz trud i wysiłek, jaki wkładamy w wychowanie małego człowieka. Dla mnie to szczególny dzień, bo cztery lata temu przyszedł na świat mój synek – Krzyś. Taki cudowny prezent dostałam w ten pierwszy Dzień Mamy i od tego dnia, co roku świętujemy podwójnie.

Krzyś miał się urodzić 4 czerwca, jednak pod koniec ciąży trochę mu się śpieszyło i uznał, że 26 maja to będzie idealna data. Powiem Wam, że na początku tak się nastawiłam na ten czerwiec, że jak już wiedziałam, że nie donoszę ciąży do terminu, to nawet byłam trochę zła. Dwójka moich najlepszych przyjaciół urodziła się 3 i 5 czerwca, więc mój synek z terminem na czwartego wpisywał się w ten układ idealnie. Muszę jednak przyznać, że Krzyś wybrał sobie najlepszy dzień na dołączenie do naszej rodziny.

Mój pierwszy dzień matki

Pamiętam, że dzień przed porodem wybrałam się na ostatnią wizytę do mojej ginekolog. Byłam zupełnie nieświadoma tego, co już powoli zaczynało się dziać w moim organizmie. Miałam przecież jeszcze sporo planów do zrealizowania. Kilka telefonów do wykonania i kilka spotkań do odbycia. Aż tu nagle… „Pani Marto, widzimy się w szpitalu albo dziś w nocy, albo jutro rano” – usłyszałam od zadowolonej z rozwoju sprawy mojej lekarki. Wróciłam więc do domu i zamiast czymś się zająć, jak to miałam w zwyczaju, położyłam się na kanapie i czekałam. Krzyś pojawił się na świecie następnego o 11:35.

Dzień matki
fot. Jakub Mroczek

Świętuję razem z synem

I choć dziś mój syn kończy 4 lata, to ja obchodzę już piąty Dzień Mamy. Na początku były kwiatki od męża, a potem zaczęły się laurki. I muszę przyznać, że te są najcenniejsze. Doskonale pamiętam pierwszą, którą Krzyś zrobił w klubiku dla dzieci. Kilka odcisków paluszków, a radość mamy bezcenna. Nigdy nie zapomnę też pierwszego przedstawienia w przedszkolu, w którym Krzyś wystąpił. Akurat tak się złożyło, że to wystąpienie było właśnie z okazji Dnia Mamy i Taty. W kilku wcześniejszych spektaklach Krzyś nie brał udziału, albo z powodu choroby, albo z tremy. Poprzedni występ przesiedział w całości na moich kolanach. I nie wiedziałam jak będzie tym razem. Więc wyobraźcie sobie jak wielkie było moje zaskoczenie, kiedy mój syn stanął na scenie i nawet nie myślał o tym żeby z niej zejść. Duma mnie rozpierała i ryczałam jak bóbr, widząc zmagania mojego dziecka. Myślę, że nie jestem w tym osamotniona. W zasadzie za każdym razem wzruszam się na jego występach i tylko muszę to przed nim ukrywać, żeby przypadkiem nie pomyślał, że stało się coś złego.

Dzień matki
fot. Jakub Mroczek


Moje zachowanie i odczucia potwierdzają tylko, jak bardzo mama jest zżyta ze swoim dzieckiem, bez względu na to ile ono ma lat. To więź silniejsza od wszystkiego. Dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę świętować ten ważny dla każdej mamy dzień razem z moim Krzysiem.

Marta.

Nie masz jeszcze naszej aplikacji? Pobierz Akuku Mamo.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *