Nikt nie kłóci się tak jak matki. O co? O wszystko. Na szczycie listy matczynych konfliktów znajdują się oczywiście sprawy związane z dziećmi. Karmienie, poród, wychowanie i tak dalej. Potrafimy się żreć jak mało kto. Szczególnie w sieci. Gdy spotykamy się na spacerach raczej zaciskamy zęby. Dopiero po powrocie do domu wchodzimy do internetu i wylewamy z siebie wszystkie złości. Na grupach na Fb czasami aż kipi od emocji. Zrobiłam ostatnio mały przegląd w sieci i wybrałam najbardziej kontrowersyjne tematy, obok których nie potrafimy przejść obojętnie. Na szczycie listy znajduje się oczywiście karmienie piersią.
Karmienie piersią dzieli matki, jak mało co
Karmisz piersią? O super! Nie karmisz? Wstydź się. Chociaż wiele w życiu już widziałam i w niejednej gównoburzy uczestniczyłam, wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego karmienie wzbudza tyle emocji. Serio. Wciąż musimy się z tego tłumaczyć, wyjaśniać i usprawiedliwiać. I to dotyczy zarówno karmienia piersią, jak i karmienia butelką. Powszechnie przyjęło się, że panuje w środowisku matek terror laktacyjny. Te, które miały to szczęście i wybrały naturalne metody karmienia ponoć krzywym okiem patrzą na te, co wspomagają się gotowymi mieszankami. Podawanie mleka modyfikowanego jest według wielu osób zbrodnią w biały dzień.
Nie masz jeszcze naszej aplikacji? Pobierz Akuku Mamo.
Ja doświadczyłam z kolei czegoś zupełnie innego. Tak się jakoś stało, że karmiłam moją córkę piersią przez dwa lata i osiem miesięcy. Tak to długo, wiem. Już w okolicach roku zaczynałam się powoli czuć jak dziwoląg. Jedni powtarzali mi, wow to świetnie, to takie wspaniałe, że karmisz. Drudzy z kolei dyskretnie pytali się, no dobra, a do kiedy masz zamiar karmić?
Gdy ja i Ala dobijałyśmy powoli 2 urodzin z cycem, praktycznie każdy z kim rozmawiałam robił wielkie oczy, że ja JESZCZE karmię. Co się działo później? Już tylko niewybredne żarciki, śmiechy, pytania o to, czy cyce mam do ziemi i dlaczego krzywdzę moje dziecko. No bo w końcu ponad 2 letnia dziewczynka zasypiająca przy piersi matki to normalnie największy koszmar, jaki można zgotować swojemu własnemu dziecku, co nie?
Śmiała się ze mnie dalsza rodzina, koleżanki i koledzy. Bałam się, że karmienie piersią stanie się w pewnym momencie powodem do wstydu. Oczywiście miałam to z jednej strony w d…, ale z drugiej zaczęłam się poważnie zastanawiać, co z ludźmi jest nie tak? No i doszłam do wniosku, że terror laktacyjny to nie jedyny terror, jaki istnieje w świecie matek.

Zanim się spotkamy, pokaż kartę szczepień dziecka
Podobnie jak karmienie piersią, szczepionki rozgrzewają do czerwoności. Pamiętam, że gdy ruszyłyśmy z naszą aplikacją to napisało do nas kilka wzburzonych mam. Nie podobało im się, że podczas procesu logowania do Akuku Mamo można zaznaczyć czy szczepi się dziecko, czy nie. Dlaczego dajecie przestrzeń dla antyszczepionkowców? Dlaczego wspieramy ten ruch? – pytały nas. Otóż, nie wspieramy. Zarówno ja jak i Marta szczepimy nasze dzieci prawie na wszystko. Przeraża nas myśl, że Ala czy Krzyś mogliby nie zostać zaszczepieni przeciwko groźnym chorobom, z którymi mogą mieć styczność w miejscach publicznych.
Tworząc naszą apkę, nie chciałyśmy jednak nikogo wykluczać. I choć nie rozumiemy antyszczepionkowców, to uważamy, że mają takie samo prawo do wyboru tego, co jest najlepsze dla ich dzieci, jak my, matki, które szczepimy. Wiecie dlaczego? Dlatego, że zarówno nami jak i nimi kieruje jedno: miłość do własnego dziecka i chęć zapewnienia mu najlepszej opieki. Mamy tylko różne definicje dobra. Przynajmniej w tym jednym temacie.
Twoje dziecko je lizaki?
No dobra, przyznaję się, że w kwestiach podawania dzieciom cukru jestem dość bezwględna. Do trzeciego roku życia Ali starałam się bardzo, by moja córka miała jak najmniejszą styczność ze słodyczami. W grę wchodziły tylko domowej roboty wypieki. Żadne gumy rozpuszczalne, ciasta z olejem palmowym, czy pudrowe dropsy.
Pamiętam, że, kiedy poszłam z córką do klubiku dla dzieci, jak miała z półtora roku, to przeżyłam szok. Zobaczyłam matkę, która dziecku w tym samym wieku, co moja Ala dawała serek z zawartością cukru!!! Siedziałam i powtarzałam w głowie, OMG, tam jest aż pięć łyżeczek białego cukru!!! Innym razem widziałam, jak w przychodni babcia częstowała wnuczka pączkiem z lukrem. Zachęcała go do polizania. No i nie byłoby w tym nic bardzo złego, gdyby nie fakt, że chłopiec miał może z pół roku i jeszcze nie siedział.

Jeszcze do niedawna kurczowo trzymałam się teorii, że cukier szkodzi. I choć wciąż tak uważam do dzisiaj, to jednak od kiedy Alicja poszła do przedszkola odrobinę wyluzowałam. Oczywiście wciąż, gdy słyszę, że koleżanka poczęstowała ją żelkami to krew zalewa mi białka oczu i mam ochotę wybuchnąć, bo przecież moje dziecko nie je takich rzeczy jak żelki! Z drugiej jednak strony myślę sobie, no trudno, nie umrze od tego. Raz zje i tyle.
Często kiedy jestem z Alą w parku, czy na placu zabaw słyszę rozmowy innych matek, które emocjonują się swoimi matkami lub teściowymi. Wszystko dlatego, że dają ich dzieciom słodzone herbatki do picia, albo lizaki. Cukier wzbudza kontrowersje. Cukier jest często powodem wielu międzypokoleniowych kłótni. Pytanie tylko, czy w umiarkowanych ilościach faktycznie jest taki zły? Ja się powoli wyluzowuję w tej kwestii.
Przeczytaj także: Agata Puk uczy mamy zdrowego stylu życia
Moje dziecko śpi z nami w łóżku
Gdy byłam w ciąży i nie miałam jeszcze zielonego pojęcia o wychowywaniu dzieci, podjęłam kilka ważnych życiowych decyzji. Jedna z nich dotyczyła spania z dzieckiem. Uznałam, że od początku moja Ala będzie spać w swoim łóżeczku w SWOIM pokoju. Starzy muszą mieć czas na regenerację. Niestety dość szybko po porodzie zorientowałam się, że jeśli chcę faktycznie mieć czas na regenerację, to dziecko musi spać obok mnie. Bo nie muszę wtedy wstawać w nocy, bo następuje samoobsługa przy cycu, karmienie piersią przestało być wyzwaniem i tak dalej.
Teraz Ala ma 3,5 roku i śpi sama. Ale, no właśnie ale…. Za każdym razem, gdy budzi się w nocy to przychodzi do nas i leży z nami już do rana. Niektórych to bardzo oburza. Uważają, że to świadczy o nieodciętej pępowinie. Twierdzą, że dla dobra dziecka powinniśmy je po zaśnięciu odnosić do siebie. Ja mam jednak zupełnie odmienne zdanie i szczerze? Kompletnie nie kapuję tego, dlaczego tak zwany co-sleeping budzi takie emocje. Skoro rano wszyscy są wyspani i szczęśliwi to w czym problem?
Bezstresowe wychowanie
Ile razy słyszałyście takie stwierdzenie, że bezstresowe wychowanie to inkubator dla egoistów? Ja dość często. Nie do końca wiem co dokładnie oznacza bezstresowe wychowanie w pojęciu wielu osób, ale dla mnie to po prostu bliskość, brak oceniania, noszenie dziecka na rękach jak jest malutkie i reagowanie na każdy jego płacz. W mentalności wielu osób wciąż tkwi przekonanie, że dziecku potrzebna jest dyscyplina. Pamiętam, że podczas jednego ze spotkań organizacyjnych w przedszkolu, do którego w końcu nie posłaliśmy Alicji, pani dyrektor z dumą przyznała, że grupą maluchów zajmie się osoba z charakterem, która zdecydowanie mówi dzieciom co jest dobre, a co złe. Wow, normalnie prawie jak na tresurze psów…
Myślę, że takich kontrowersyjnych tematów, jak karmienie piersią znalazłoby się jeszcze kilka. Co byś dodała do mojej listy?