Płeć dziecka ma znaczenie

Lepszy syn czy córka? Płeć dziecka wciąż ma znaczenie

Kiedy zdradziłam moim bliskim, że jestem w drugiej ciąży i tym razem urodzę syna, część osób powiedziała, no świetnie gratulacje, to pewnie Mikołaj się cieszy, że będzie chłopak. Strasznie mnie to oburzyło, bo niby dlaczego  mój mąż miałby się teraz bardziej cieszyć, niż wtedy, kiedy rodziła mu się córka? Czy w Waszym otoczeniu wciąż panuje przekonanie, że lepiej, jak pojawiają się na świecie chłopcy niż dziewczynki? Czy naprawdę dla niektórych osób to może być problem? Płeć dziecka ma znaczenie?

Wydawać by się mogło, że płeć dziecka nie ma już żadnego znaczenia. W końcu zmieniają się czasy w jakich żyjemy. Kobiety też robią karierę, też świetnie zarabiają i robią dokładnie to, na co mają ochotę, a nie tylko to, co narzuca im społeczeństwo. Niestety wiele wskazuje na to, że w czasach równouprawnienia cały czas zakorzenione jest w naszej mentalności przekonanie, że lepiej, jak rodzi się syn niż córka. Ile z Was usłyszało, że chłopak to skarb, dziewczynka też, ale jednak ciut mniejszy? Ile z Was nasłuchało się opowieści o tym, jak to chłopiec zapewnia ciągłość nazwiska i że jest dumą ojca? Nie chcę oczywiście przesadzać i nie twierdzę, że na każdym kroku dochodzą do mnie podobne głosy. Prawda jest jednak taka, że dla wielu osób szczególnie z pokolenia naszych rodziców, czy babć syn jest synonimem stabilizacji i lepszej przyszłości. Córka oznacza raczej więcej problemów i trosk. Bo trzeba ją pilnować, bo jest droższa w utrzymaniu, bo jest trudniejsza w tak zwanym „obejściu”.

Płeć dziecka spędza sen z powiek

Ja usłyszałam tekst o tym, że mój Mikołaj na pewno cieszy się z syna od osoby z rodziny. Na pozór niewinny komentarz wzbudził we mnie agresję. Irytuje mnie, kiedy już od małego, ba! nawet za życia płodowego, jesteśmy wpasowywani w pewne ramy i przydzielane nam są określone role społeczne. Chłopcy mają być przebojowi i robić karierę, a dziewczynki powinny się słuchać i być grzeczne. Absolutnie nie godzę się na to. Oczywiście wciąż jest mnóstwo niesprawiedliwości i częściej zdarza się, że to mężczyźni zarabiają więcej i częściej zajmują wysokie stanowiska niż kobiety, ale to się przecież zmienia!!! Czy nakręcając młodych rodziców i wtłaczając im do głowy, że syn to największy skarb, nie sprawiamy, że mentalnie cofamy się o kilka kroków?

W Ameryce zaczyna się to podobno zmieniać. Tak przynajmniej pokazują najnowsze badania. Jak jest jednak naprawdę i czy to, co deklarują ankietowani ma pokrycie w rzeczywistości, tego się już pewnie nie dowiemy. Przynajmniej nie teraz. W USA na przestrzeni ostatnich kilku lat socjologowie zauważyli jednak, że rodzice, a w szczególności matki, zaczynają się przełamywać i cieszą się tak samo bardzo na myśl o pojawieniu się na świecie dziewczynki, jak i chłopca. A nawet i bardziej ze wskazaniem na córkę. Na przestrzeni lat 1941 – 2011 badacze z Instytutu Gallupa przeprowadzili serię ankiet z obywatelami USA, z których zdecydowanie wynikało, że młodzi rodzice, woleliby mieć syna (40% ankietowanych) niż córkę (28 % ankietowanych), przy założeniu, że urodzi im się tylko jedno dziecko. 32 procent badanych nie miało żadnych preferencji.

Sytuacja ta uległa jednak zmianie. Według wyników ankiet z 2011 roku, to dziewczynki są bardziej wyczekiwane, ale…  tylko przez matki. 31 procent badanych przyznało, że wolałoby mieć syna, 33 procent z kolei marzyło o dziewczynce. Z kolei 49 procent mężczyzn powiedziało, że wolałoby chłopca, a zaledwie 22 procent dziewczynkę.

Płeć dziecka

Go girl!

Skąd ta zmiana? Młode Amerykanki poczuły się pewniej w swojej skórze. Chociaż wciąż spotykają się z seksistowskimi komentarzami w pracy, widzą, że kobiety zaczynają robić coraz większą karierę, więcej zarabiać i wcale nie potrzebują mężczyzn, by uwierzyć w swoją wartość. To dziewczynom częściej udaje się skończyć college. Chłopcy za to potencjalnie mogą sprawiać więcej problemów wychowawczych. To w końcu oni ponoć trzy razy częściej borykają się z ADHD niż dziewczynki i gorzej radzą sobie z nauką.

Do ciekawych wniosków doszli także inni uczeni. Francine D. Blau, Lawrence M. Kahn, Peter Brummund, Jason Cook i Miriam Larson-Koster powtórzyli słynne badanie z 2004 roku przeprowadzone przez Enrico Morettiego i Gordona Dahl, którzy wykorzystali dane dotyczące płodności z lat 1960 – 1980. Wtedy okazało się, że rodzice, którzy mieli córkę chętniej starali się o drugie dziecko w nadziei, że na świecie pojawi się wreszcie syn. Najnowsze badanie, wykorzystujące dane z lat 2008 – 2013 pokazało coś zupełnie innego. Pary posiadające córkę już wcale nie starają się chętniej o drugie dziecko, licząc na chłopca. Oczywiście żeby nie było też zbyt kolorowo, badanie potwierdziło, że mężczyźni częściej decydują się na ślub z kobietą, która spodziewa się chłopca, a nie dziewczynki.

Płeć dziecka nie ma znaczenia, ale więcej inwestujemy w synów…

A jak to jest w Polsce? Według badań OBOP ponoć 56 procent osób deklaruje, że płeć nie ma znaczenia, 22 procent wolałoby mieć syna, a 19 procent córkę. Inne badania pokazują z kolei, że więcej wydajemy na zabawki dla chłopców i o 5 procent więcej wydajemy na edukację chłopców niż dziewczynek na poziomie przedszkolnym. To jak to faktycznie z nami jest? W  większości w badaniach deklarujemy, że płeć dziecka nie ma dla nas znaczenia, ale jak przychodzi co do czego, to bardziej inwestujemy w chłopaków?

Bez bicia przyznam się, że na początku też miałam preferencje co do płci dziecka. Tylko zamiast o chłopcu marzyłam o dziewczynce. Teraz, kiedy jestem w drugiej ciąży i czekam na syna, to też przez moment pojawił się w mojej głowie strach. Wiedziałam już w końcu jak ogarnąć płaczącą 3-latkę, która nie wie co rano założyć do przedszkola, wiedziałam, jakie zabawki dla dziewczyn są na topie i wiedziałam generalnie jak obsłużyć córkę. Z chłopcem to przecież jedna, wielka niewiadoma. A już najbardziej przerażał mnie ten mały siusiak, który może podobno siknąć prosto w twarz podczas zmiany pieluchy. Ostatnio znajoma powiedziała mi, że we Francji są ponoć specjalnie kubeczki, którymi zakrywa się siusiaka, właśnie w trakcie przewijania, by nie dostać moczem w oko! Kiedy lekarz powiedział mi więc, że będę mieć synka, wszystkie te „lęki” pojawiły się w mojej głowie, ale trwały zaledwie przez chwilę. Tak szybko jak się pojawiły, też i zniknęły.

Teraz bardzo cieszę się na myśl o tym, że do naszej rodziny dojdzie chłopiec. I to nie dlatego, że będę mieć tak zwaną „parkę” – cokolwiek to oznacza. Po prostu cieszę się na zupełnie nowe doświadczenie.

Magda.

Nie masz jeszcze naszej aplikacji? Pobierz Akuku Mamo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *