Mały jeż Tulinek rozdaje błyszczące światło z torebek radosnym leśnym stworzeniom na słonecznym wzgórzu w magicznej Dolinie Spokoju.

Dawno, dawno temu, w krainie zwanej Serdeczną Doliną, gdzie trawy szeptały ciepłe powitania, a drzewa kołysały się w rytm śmiechu, mieszkał mały jeżyk o imieniu Tulinek. Jego kolce były miękkie jak puch, a serce — ogromne jak słońce. Każdego ranka Tulinek wyruszał na swoją ulubioną polanę, by zbierać promyki światła w małe, błyszczące sakiewki, które potem rozdawał napotkanym stworzeniom. „To na szczęście!” — mówił, wręczając je z uśmiechem.

Pewnego dnia jednak, gdy Tulinek szedł przez las, zauważył coś niezwykłego. Gałęzie drzew zwisały smutno, a kwiaty chowały główki, jakby straciły ochotę do zabawy. — Co się stało? — zapytał przestraszony, dotykając łapką ziemi. Okazało się, że Zimny Wiatr, który przybył z dalekich gór, rozniósł po krainie lodowate szepty: „Uściski są niebezpieczne! Lepiej trzymajcie się osobno!”. Wszyscy się tym przejęli — nawet wesoła wiewiórka Bystrzynka przestała się bawić, a mądry staruszek Żółwioch chował głowę w skorupie.

Tulinek postanowił działać. — Miłość nie może przegrać! — zawołał, stając na małym pagórku. Wziął głęboki oddech i rozłożył łapki szeroko, jak mógł. „Uścisk dla ciebie! I dla ciebie też!” — mówił, tuląc napotkane zwierzęta. Kolce? Nie szkodzi! W Serdecznej Dolinie każdy wiedział, że pod nimi kryje się ciepło. Wkrótce do akcji włączyła się Bystrzynka, obejmując gałęzie drzew, a nawet sam Zimny Wiatr, który nagle poczuł dziwne ciepło w piersi. — Och, to przyjemne! — zdziwił się, a jego mroźny oddech zamienił się w łagodny powiew.

Zobacz:  Biszkoptowy psiak na wakacjach

Najtrudniejszy był jednak Kamienny Olbrzym, który od zawsze stał na skraju doliny, milczący i nieruchomy. — On nigdy się nie przytula! — szepnęły konwalie. Ale Tulinek nie zrezygnował. Wspiął się na szczyt olbrzyma i położył małą łapkę na jego zimnym czole. — Każdy zasługuje na trochę ciepła — powiedział cicho. I wtedy stało się coś magicznego — spod kamieni zaczęły wyrastać drobne, niebieskie kwiatki, a Olbrzym uśmiechnął się po raz pierwszy od stuleci.

Gdy wieczorem wszystkie stworzenia zebrały się na polanie, Serdeczna Dolina znów rozbrzmiewała śpiewem. Tulinek spojrzał na swoje sakiewki — były puste, ale serce aż pękało mu z radości. — Widzicie? — zaśmiał się. — Miłość mnoży się, gdy się nią dzielimy! Nawet największy chłód można rozpuścić jednym uściskiem.

I tak oto w Dolinie zapadła nowa tradycja: każdego ranka jej mieszkańcy wymieniali się „uściskami na dobry dzień”. A jeśli czasem zawiał Zimny Wiatr? Wystarczyło, że Tulinek i jego przyjaciele stawali ramię w ramię, a ich wspólne ciepło zamieniało go w przyjazny, jesienny powiew. Bo jak mawiał mądry Żółwioch: „Świat staje się lepszy nie przez wielkie czyny, ale przez małe uściski rozdawane każdego dnia”.