
Dawno, dawno temu, w małym domku na skraju lasu mieszkał wesoły piesek o imieniu Bruno. Miał miękkie, brązowe futerko, które lśniło w słońcu, i ogon, który merdał jak wiatraczek, ilekroć był podekscytowany. Bruno uwielbiał swoje codzienne spacery z przyjacielem, małym chłopcem o imieniu Tomek. Ale najbardziej na świecie marzył o tym, by odkryć, co kryje się za wysokimi drzewami, które widział z podwórka.
Pewnego ranka, gdy Tomek poszedł do szkoły, Bruno postanowił wyruszyć na własną wyprawę. — Dzisiaj odkryję cały świat! — zaszczekał radośnie i pomknął w stronę lasu. Wkrótce dotarł do polany, gdzie spotkał rudą wiewiórkę o imieniu Lila. — Ostrożnie, mały podróżniku! — zawołała, skacząc po gałęziach. — W lesie czeka wiele niespodzianek, ale też i niebezpieczeństw.
Bruno, choć trochę wystraszony, nie zamierzał się poddawać. Ruszył dalej, wąchając kwiaty i słuchając śpiewu ptaków. Nagle usłyszał cichutkie łkanie. Za krzakiem malin znalazł małego jeżyka, który zgubił drogę do domu. — Nie martw się! — zaszczekał Bruno. — Pomogę ci! Razem wyruszyli przez gęsty las, omijając kałuże i śmiejąc się z żab, które pluskały się w błocie.
Gdy słońce zaczęło zachodzić, Bruno i jeżyk natknęli się na szeroką rzekę. — Jak ją przekroczymy? — westchnął jeżyk. Bruno rozejrzał się i zauważył zwalone drzewo, które tworzyło naturalny most. — Będziemy ostrożni! — powiedział, prowadząc przyjaciela. Nagle usłyszeli głośny szelest – to był lis, który obserwował ich z ukrycia. — Hehe, łatwa zdobycz! — warknął, zbliżając się. Bruno, choć drżał ze strachu, stanął przed jeżykiem i głośno zaszczekał: — Odejdź! Nie pozwolę ci skrzywdzić mojego przyjaciela!
Lis, zaskoczony odwagą Brunka, cofnął się i zniknął w ciemności. — Jesteś najodważniejszym psem, jakiego znam! — powiedział jeżyk z wdzięcznością. Wkrótce dotarli do jego norki, gdzie czekała zaniepokojona mama jeż. — Dziękuję ci, Bruno! — zawołała. — Zostań naszym przyjacielem na zawsze!
Zmęczony, ale szczęśliwy, Bruno wrócił do domu, gdzie Tomek już na niego czekał. — Gdzie byłeś? — zapytał chłopiec, przytulając pieska. — Odkrywałem świat! — odpowiedział Bruno, merdając ogonem. I choć nie opowiedział wszystkiego, jego oczy błyszczały tajemnicą.
Od tamtej pory Bruno wiedział, że świat jest pełen przygód, ale najważniejsza jest przyjaźń i odwaga. A kiedy następnego dnia Tomek zapytał, czy chcą znów pójść na spacer, Bruno z radością zaszczekał: — Tak! Tym razem odkryjemy razem! I tak mały piesek i jego przyjaciel ruszyli w drogę, gotowi na nowe wyzwania.