Magiczna sypialnia w lesie, księżycowe światło, stworek pod łóżkiem, świetliki i sowa.

Dawno, dawno temu, w małym domku na skraju lasu mieszkał chłopiec o imieniu Tymek. Jego pokój był pełen kolorowych zabawek i książek, ale każdej nocy, gdy gaszono światło, Tymek czuł, jak coś niepokojącego szeleści pod jego łóżkiem. „To tylko wyobraźnia” – mówiła mama, całując go na dobranoc. Ale Tymek wiedział swoje – Strach naprawdę tam mieszkał.

Pewnego wieczora, gdy księżyc świecił wyjątkowo jasno, Tymek usłyszał cichutkie szlochanie. — Ojej, kto tam? — zapytał, pochylając się nad krawędzią łóżka. Spod niego wyłoniła się mała, puszysta kulka z wielkimi, błyszczącymi oczami. — To ja, Strach — mruknęło stworzonko. — Ale nie taki straszny, jak myślisz.

Okazało się, że Strach był samotny i zmęczony ciągłym chowaniem się. — Wszyscy mnie unikają, a ja po prostu chcę mieć przyjaciela — wyznał, wijąc się w palcach Tymka. Chłopiec, choć początkowo niepewny, postanowił pomóc. Razem udali się do mądrej Sowy, która mieszkała na starym dębie. — Strach rośnie w ciemności — powiedziała Sowa, mrugając złotymi oczami. — Ale światło przyjaźni może go oswoić.

Tymek i Strach wpadli na pomysł: zorganizują przyjęcie dla wszystkich nocnych stworzeń! Świetlik przyniósł lampy, Jeż z lasu – smakołyki, a nawet nieśmiały Cień zza szafy zatańczył walca. Gdy zabawa rozgrzała się do czerwoności, Strach przestał się chować. — Dziękuję, Tymku — szepnął. — Teraz wiem, że nie muszę być sam.

Zobacz:  Reksio i przyjaciele z podwórka

Od tamtej nocy pod łóżkiem Tymka zostało tylko puste miejsce. Strach odwiedzał go czasem, ale teraz siadał na poduszce i opowiadał bajki. A chłopiec zrozumiał, że największe strachy można pokonać, gdy się im… uśmiechniesz. I że nawet w najciemniejszym kącie pokoju można znaleźć przyjaźń, jeśli tylko odważysz się wyciągnąć rękę.